Wczoraj miałam tyle wolnego czasu,ze chyba mój organizm stwierdził,że mam też czas na chorowanie. Pogoda też nie sprzyja bo rano i wieczorem można zmarznąć a w dzień się napocić i jak tu nie być chorym. Niestety nie mam teraz czasu na chorowanie i wspomagam się najlepszym lekarstwem świata czyli malinami domowej roboty zrobionymi przez moją Mamę :)
Delektując się herbatą z malinową wkładką zrobiłam pierwsze podejście do wianka dla mojej Mamy. Pierwszy zrobiony przeze mnie wianek można zobaczyć TU . Ten będzie bardziej kolorowy ale stonowany. Wszystkie materiały zakupione są w IKEA. Muszę jeszcze pomyśleć nad ozdobami typu kwiatki czy jakieś serduszka materiałowe ale póki co uszyłam podstawowe paski, które trzeba tylko wypchać i zapleść.
Muszę się tylko wybrać do lumpeksu po misia do wypchania wianka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz