Pierwsza powstała sowa dla dziewczynki ale okazało się,że brat jej pozazdrościł i też chciał swojego Fluffika.
Wybrał zająca ,którego uszyłam w tonacji niebieskiej i dodałam mały szczegół - ołówek :)
Po ukłuciu się "milionset" razy szpilkami wygrzebywanymi z pudełka postanowiłam uszyć tradycyjną poduchę,która jest teraz dla mnie zbawienna :) Czemu nie wpadłam na ten pomysł wcześniej?!?
Miłego wieczoru życzę wszystkim czytającym.
Jeśli chciałby ktoś Fluffika dla siebie lub na prezent proszę śmiało się zgłaszać, myślę,że się dogadamy ;)
Do wyboru sowa, słoń lub królik :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz