Jako (nie do końca) Perfekcyjna Pani Domu postanowiłam nauczyć się robić pierogi. Tak, do teraz nie umiałam robić pierogów bo w moim domu nikt ich nie robił i nie miałam od kogo się nauczyć. Po pierwszej pierogowej przygodzie muszę przyznać,że jestem w pierogach całkiem dobra;) Żaden z 63 się nie rozkleił a to uważam za duży sukces.
Przepis:
ciasto:
0,5 kg mąki przesianej przez sitko
szklanka gorącej wody
farsz na ruskie:
0,5 kg twarogu półtłustego
jedna duża cebula
0,5 kg ziemniaków
sól
pieprz
Cebulę drobno kroimy, podsmażamy na maśle i studzimy.
Ziemniaki obieramy, gotujemy,ugniatamy na gładką masę i studzimy.
Mąkę przesianą przez sitko wysypujemy na blat (stolnicę) i powoli dolewamy gorącej wody i zagniatamy ciasto.
Po ugnieceniu ciasta odstawiamy je na chwilę pod ściereczką,żeby mąka się spulchniła i ciasto chwile pooddychało.
Ostudzone ziemniaki i cebulkę mieszamy razem z twarogiem i doprawiamy do smaku.
Można już wałkować ciasto i wycinać szklanką koła na nasze pierogi.
Tak wyglądały pierwsze okazy :)
Do wyciętych kółek nakładamy farsz, dokładnie uklepujemy ,żeby nie było w nich powietrza i zaklejamy brzegi tak ,żeby podczas gotowania nic nam się nie rozkleiło.
Po ulepieniu pierogów, doprowadzamy wodę do wrzenia i wrzucamy pierogi. Po wrzuceniu zmniejszamy temperaturę,żeby nam się ugotowały a nie rozgotowały :) Do tego śmietana i gotowe!
Myślałam ,że więcej roboty jest przy pierogach, Na pewno nie jest to szybki obiad ale warto poświęcić kawałek wolnego dnia i można zrobić górę pierogów, które potem zamrozimy i mamy na szybko awaryjny obiad.
Teraz muszę znaleźć tylko pomysły na inne nadzienie i będę się doktoryzować z pierogów :)
Pozdrowienia dla wszystkich,którzy kuchni się nie boją ;)